Juleczka
Pensjonariusz
Dołączył: 24 Maj 2015
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:20, 09 Cze 2015 Temat postu: 09.06.2015.Ćwiczenia nad zebraniem, drągi i cavaletti |
|
|
Była koszmarna pogoda, cały czas padało, ale nie znaczy to, że trzeba rezygnować z jazdy!
Weszłam cała mokra do stajni, zdjęłam kurtkę przeciwdeszczową i odłożyłam swoje rzeczy.
Podeszłam do boksu Allena, który odwrócony był do mnie zadem i stał w koncie. Powiedziałam do niego ,,No cześć kochany’’ i odwrócił się z zaciekawieniem, wyglądał jakby nikt go nie czyścił z pare miesięcy, miał na sobie pełno sklejek, kurzu i słomy. Pogłaskałam go i poszłam na hale. Miałam zamiar poćwiczyć z Allusiem zebranie i trochę drągi, może jak się uda to może nawet pohopsamy Cavaletti. Więc ustawiłam 4 drągi na środku hali a obok dwie cavaletti na galop. Zerknęłam wychodząc i poszłam szykować Allena.
Założyłam mu kantar, wyprowadziłam i uwiązałam po bokach na korytarzu. Allen stał spokojnie, dopóki nie zaczęłam czyścić mu zaklejek na brzuchu. Zaczął w tedy się wiercić i mocno machać ogonem. Po upływie chyba pół godziny Alluś był czyściutki i mogłam go zacząć siodłać. Założyłam kask i rękawiczki i poszliśmy na hale.
Podciągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i wsiadłam. Allen jak nigdy od razu ruszył żwawym stępem, zatrzymaliśmy się, włożyłam szybko stopy w strzemiona i ruszyliśmy dalej. Jeździliśmy po całej ujeżdżalni na luźnej wodzy przez około pięć minut, zmieniliśmy kierunek i jechaliśmy dalej. Po kilku okrążeniach po całej ujeżdżalni powoli chwytałam co raz więcej wodzy. Kiedy złapałam z nim lekki kontakt podciągnęłam popręg i ruszyliśmy kłusem. Jechaliśmy tak pełne dwa okrążenia i wjechałam na woltę. Zewnętrzna wodza była na kontakcie, a wewnętrzną bawiłam się skracając ją po trochu, dodając łydki by Allen nie zwalniał. Kiedy Allen podstawił trochę zad popuściłam trochę zewnętrzną wodze i zmieniłam kierunek poprzez półwoltę. Znów wjechałam na woltę i trochę skróciłam wodze i wyjechałam na prostą.
Anglezując wjechaliśmy na drągi ułożone na środku równolegle do dłuższej ściany hali. Allen przejechał je z łatwością więc poklepałam konia i najechaliśmy na drągi jeszcze raz, ale z drugiej nogi. Tym razem Allen puknął przednim kopytem w ostatniego drąga. Więc jeszcze raz przejechaliśmy przez drągi, które przejechał jeszcze lepiej niż za pierwszym razem. To teraz nadeszła pora na galop! Zrobiłam dużą woltę i zagalopowałam. Jechaliśmy bardzo wolnym galopem i zrobiłam woltę, Allen zrobił się zły, machał mocno ogonem, ponieważ wolta była mała i cały czas podpierałam go na łydkach by nie zwalniał. Zrobiliśmy jeszcze jedno okrążenie galopem i zwolniłam do kłusa, zmieniłam kierunek po przekątnej i przeszliśmy na chwilę do stępa. Po jakimś czasie znów zagalopowaliśmy, a tu nagle Allen wystrzelił jak z procy i bryknął! Szybko uspokoiłam go i skróciłam. Zrobiłam woltę i znów zagalopowaliśmy tym razem normalnie. Zrobiłam dużo woltę i po chwili najechaliśmy na dwie Cavaletti leżące obok drągów na hali. Ogier przyśpieszył, przeskoczył jedną cavaletkę i przytrzymałam go, by tak nie pędził na drugą i przeskoczył. Kiedy wyjechaliśmy na prostą trochę zwolniliśmy i znów najechaliśmy na cavaletti. Tym razem spowolniłam Allena by spokojnie najechał na cavaletkę i na drugą. ,,Pięknie!’’- powiedziałam i poklepałam konia. Na tym zakończyliśmy i przeszliśmy do kłusa na luźnej wodzy.
Allen parsknął a ja popuszczałam popręg. Jechaliśmy stępem przez jakieś pięć minut. Zatrzymałam się na środku, poklepałam konia i zeszłam. Podciągnęłam strzemiona i poszliśmy do stajni.
Rozebrałam Allena i przeczesałam szczotkami. Odprowadziłam go do boksu i poklepałam jeszcze raz, a Allen skorzystał z okazji i przetarł swoim całym łbem o mnie od bioder po ramiona. Poszłam do mojej torby po picie i się napiłam. Wzięłam jabłko i dałam je Allenowi za super trening. Schowałam sprzęt, spakowałam swoje rzeczy, założyłam kurtkę przeciwdeszczową i poszłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juleczka dnia Wto 15:25, 09 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|